0
metia 29 marca 2015 18:41
Na wstępie zaznaczę, że to moja pierwsza relacja na forum. Wybrałam ten temat jako wprawkę - jest niezbyt długi, ale (mam nadzieję) ciekawy i chyba póki co na forum nieporuszany. Planuję kilka postów, każdy z opisem innej kolejki i zdjęciami. Od razu zaznaczam, że odpuszczam opisywanie dwóch kolejek w Funchal, bo te są odwiedzającym Maderę chyba dobrze znane :)

Skąd pomysł?
Kiedy opuszczaliśmy w zimą 2013 roku piękną Maderę, postanowiliśmy, że jeszcze tam wrócimy. Okazja nadarzyła się szybko, bo już rok później ;) Ponieważ ciągle mieliśmy świeżo w pamięci obrazy z objazdówki z ubiegłego roku, musieliśmy poszukać nowych miejsc i atrakcji do odwiedzenia. Pierwsza myśl – wędrówki po lewadach, na które nie starczyło nam czasu rok wcześniej. Myśl druga – Santana (poprzednio nie odwiedziliśmy tego miasta z powodu zmęczenia materiału). Świetnie, ale co by jeszcze do tego? Podczas któregoś z rzędu posiedzenia nad mapą zauważam, że symbol kolejki linowej, którym jechaliśmy w Funchal i który bardzo nam się podobał, powtarza się jeszcze w kilku miejscach wyspy. Szybkie research w necie i bang! To jest to. Punktem trzecim będzie zatem poszukiwanie takich kolejek.

Ponieważ w ogólnym rozrachunku ten właśnie punkt dostarczył nam najwięcej emocji, postanowiłam stworzyć tę krótką relację. Podobnego tematu nie znalazłam, więc może będzie to coś, co udających się na Maderę zainteresuje. Zwłaszcza, że wszystkie opisywane kolejki i tak znajdują się w pobliżu często odwiedzanych miejsc. I kosztują niewiele – w 2014 było to max. 5 euro za podróż w dwie strony (miła odmiana po kolejkach w Funchal). Wymagają wypożyczenia auta, ale poświęcając im dodatkową godzinkę, można zdobyć odznakę tropiciela miejsc-których-nie-ma-w-gpsie oraz nowe doświadczenia. Pod warunkiem, że ma się mocne nerwy ;)

To zaczynamy :)

Dzień drugi - Teleférico - Rocha do Navio Cable Car

Po przylocie i krótkiej wycieczce do Funchal popołudniu dnia pierwszego, dzień drugi zaczynamy z przytupem. Z naszego hotelu w Canico de Baxio udajemy się w stronę Santany. Punkt pierwszy wycieczki - Teleférico - Rocha do Navio Cable Car.

Tu uwaga: Wskazówek dojazdowych dokładnie nie podam, bo od 2014 mógły się zmienić - w okolicy budowali wtedy główną drogę. Wg google maps trzeba w tej chwili zjechać z drogi VE1 na ER101, a potem na drogę lokalną – tu należy wypatrywać biało-niebieskich (lub biało czarnych) strzałek-wskazów opisanych jako Teleférico i opatrzonych znaczkiem kolejki linowej. Poniżej wrzucam podglądowe screeny. Stacja kolejki jest w czerwonym kółku. Google maps podaje dla okolic górnej stacji kolejki następujące współrzędne: 32.814701 - 16.876580.

cable car santana 3.PNG



cable car santana.jpg



parking cable car santana.jpg



Do samej kolejki dojeżdża się lokalną, asfaltową drogą, która jest oznaczona jako ślepa (nie należy się tym przejmować). Poza nami nikt nią nie jechał ;) Na jej końcu jest parking (widok street view):
https://www.google.pl/maps/@32.814217,- ... VQ9a0A!2e0

Tam trzeba zostawić auto. Górna stacja kolejki jest kilka metrów poniżej parkingu. Parking był zupełnie pusty, ale przed nami w kolejce czeka czwórka niemieckich turystów. Nie mamy pojęcia, jak tam dotarli ;)

Garść informacji z netu dotyczących samej kolejki. Została otwarta w 1997, instalowała ją (jak wszystkie inne kolejki chyba) firma Doppelmayr. Na co dzień służy farmerom, którzy zjeżdżają na swoje pola w dole, nad oceanem, ale jest również otwarta dla turystów. Wbrew temu, co głoszą internety, można z niej korzystać codziennie w godz. 9 – 17.00. Gdyby ktoś chciał się upewnić co do otwarcia, poniżej kontakt do obsługi (może komuś przyda się też do GPSa):
Estrada da Rocha do Navio
Sítio do Parlatório, 9230-105 Santana
+351 291 570 220

Kolejką można przejechać się w dwie strony lub też zejść na dół szlakiem (początek jest oznaczony przy górnej stacji kolejki - patrz zdjęcie poniżej), a kolejką wrócić (nie wiem, jak w tej opcji jest z zakupem biletu powrotnego – chyba najlepiej zapytać o to obsługę przed zejściem). Dla zainteresowanych opis szlaku w linku poniżej:
http://pl.wikiloc.com/wikiloc/view.do?id=4641474

P2200453.JPG



My zdecydowaliśmy się na podróż w dwie strony kolejką. Jeżeli macie taką możliwość, to fajnie jest poczekać i zjechać we własnym towarzystwie. Można wtedy swobodnie robić zdjęcia. Na dole znajduje się rezerwat przyrody de Rocha do Navio, w którym można spokojnie spędzić kilka godzin. My obeszliśmy tylko część najbliżej dolnej stacji kolejki (mniej więcej w okolicy punktów 11-12-13 z mapy poniżej).

cable car santana mapa z netu.jpg



Przejechać się kolejką zdecydowanie warto. Widoki nieziemskie – zarówno w trakcie jazdy, jak i na dole. Ale w trakcie podróży w obie strony nieźle kiwało. Dlatego polecam tylko osobom o mocnych nerwach, bo wysiąść po drodze niedasię, a powrót na piechotę na górę trwa pewnie kilka godzin ;)

Po zakończeniu spaceru na dole wracamy na górę, wsiadamy do auta i odjeżdżamy do Santany. Tyle kolejek w tym dniu.

-- 29 Mar 2015 18:48 --

I na koniec kilka zdjęć :)

P2200455.JPG



P2200462.JPG



P2200463.JPG



P2200472.JPG



P2200473.JPG



P2200477.JPG



P2200478.JPG



EDIT: Zgodnie z sugestią zmieniłam cable car na polski odpowiednik. Dziękuję za zwrócenie uwagi.W sumie nie wiem, czemu. Pod taką nazwą utkwiła mi ta atrakcja w głowie i materiałach, pod ta nazwą szukałam w internecie, więc tak zostało. Ale mogę to oczywiście pozmieniać.

EDIT: Zmienione, dziękuję za sugestię. W tytule też się zmieściło.

-- 01 Kwi 2015 12:45 --

Korzystając z wolnego przedpołudnia wrzucam drugą część :)

Dzień trzeci (rano)

Zachęceni sukcesem wczorajszych poszukiwań z samego rana udajemy się w stronę drugiej na naszej liście kolejki – Rancho Cable Car. Tym razem dojazd jest nieco łatwiejszy, ponieważ przy górnej stacji kolejki znajduje się restauracja, którą bez problemu można odnaleźć w googlemaps:

Restaurante Teleférico do Rancho
Estrada Santa Clara Sítio do Rancho
9300 Câmara de Lobos

Poniżej trzy poglądowe rzuty z googlemaps:

rancho cable car 2.jpg



rancho cable car.jpg



rancho cable car cabo girao.PNG



Jak widać z kolejki niedaleko jest do Camara de Lobos i Cabo Girao, więc można połączyć przejażdżkę z wizytą na klifie i obiadem w towarzystwie ducha Winstona Churchilla :)

Jak już będziemy na właściwej drodze, to należy wypatrywać takiego budynku:

https://www.google.pl/maps/dir/Restaura ... a+De+Lobos)//@32.652595,-16.992265,3a,75y,185.15h,80.26t/data=!3m4!1e1!3m2!1sIKAOcQ3zs8a04pdeAcKsBg!2e0!4m8!4m7!1m5!1m1!1s0x0:0x471a01a5106d3ed1!2m2!1d-16.992416!2d32.652492!1m0
https://www.google.pl/maps/@32.65255,-1 ... leUs5A!2e0

Garść informacji o samej kolejce. Została otwarta w 2003 roku i, podobnie jak Rocha do Navio Cable Car, służyła początkowo rolnikom zjeżdżającym na swoje pola w okolicy Fajãs do Cabo Girão. Kolejka ma dwa wagoniki, każdy na 6 osób. Działa codziennie, ale w poniedziałek tylko rano i wieczorem. Warto mieć to na uwadze. Dokładne godziny otwarcia (spisane z biletu – proszę pamiętać, że bilet jest z 2014 roku):

Poniedziałek: 08.00 - 09.00 i 17.00 - 20.00
Wtorek – piątek: 08.00 - 19.00
Sobota i niedziela: 09.00 - 19.00

Na miejscu bez problemu parkujemy na parkingu restauracji i zaczynamy dzień od kawy.

kawa.JPG



Jest przyjemnie, świeci słoneczko, aż się nie chce ruszyć z krzesła. Przed wejściem do wagonika robimy jeszcze kilka zdjęć z platformy widokowej. Można tu zostawić część wycieczki z lękiem wysokości, ale my dzielnie udajemy się w komplecie na dół.


nie patrz w dół!.JPG



nie patrz w dół2.JPG



-- 01 Kwi 2015 12:49 --

Droga mija nam nadspodziewanie spokojnie, bo klify z obu stron chronią od wiatru. Kilka zdjęć z jazdy w dół:

P2210518.JPG



P2210520.JPG



P2210522.JPG



I jesteśmy już na dole.

dolna stacja.JPG



Natychmiast spoglądamy w górę, wypatrując tarasu widokowego na Cabo Girao, na którym byliśmy rok wcześniej. I jest!

taras cabo.JPG



Przy dolnej stacji kolejki znajduje się betonowa droga, która ułatwia miejscowym dostanie się do pól i przewiezienie zbiorów do kolejki. Można się nią udać na krótki spacer, co uczyniliśmy. Poletka są malutkie, ale bardzo sprytnie zorganizowane. Tu uprawa pomidorów:

droga na dole.JPG



pomidorrrry.JPG



Podobno można się też tu kąpać, ale wybraliśmy tej opcji. Zasiedliśmy za to na skałkach, by łapać słońce i podziwiać majestatyczne klify. Poza nami zero turystów. Są za to lokalne koty i całe mnóstwo jaszczurek. Po ok. 1h udajemy się kolejką z powrotem na górę i odjeżdżamy w stronę Porto Moniz. To nie koniec kolejek na dziś – ale o tym kolejnym poście :)

skały.JPG



klify 1.JPG



klify 2.JPG



W tym miejscu dodam, że po drugiej (zachodniej) stronie klifu Cabo Girao znajduje się podobna atrakcja - Fajã dos Padres Elevador, czyli winda, która zwozi na z kilkuset metrów na plażę pod klifem. Też podobno zapewnia niesamowite widoki. Niestety, na naszej mapie wyspy żadnej atrakcji w tym miejscu nie było zaznaczonej i przegapiliśmy. Nie idźcie tą drogą ;) Poniżej namiary na windę:

http://fajadospadres.com/faja/index.php ... 01&lang=enDzień trzeci (popołudnie)

Po zwiedzeniu ocenarium w Porto Moniz (niezbyt duże, ale jeżeli ktoś lubi te klimaty, to warto zajrzeć) i zjedzeniu obiadu w restauracji Cachalote (nie polecam) udaliśmy się na popołudniową sesję kolejkową. Tym razem naszym celem był Achadas da Cruz Cable Car, czyli kolejka położona na północy wyspy na końcu miejscowości o tej samej nazwie.

Dojeżdża się tam stosunkowo prosto – droga ER101 przebiega przez Achadas da Cruz. W centrum miejscowości trzeba znaleźć skrzyżowanie ze wskazami na kolejkę. Wygląda tak (widać wskaz Teleferico i Miradouro):
https://www.google.pl/maps/@32.840328,- ... yDHNig!2e0
Potem już tylko jazda prosto (ulica nazywa się – a jakże by inaczej - Caminho do Teleferico) w dół za wskazami – droga jest ślepa, na jej końcu jest parking (widać go na googlemaps):

achadas 2.jpg



Adres górnej stacji jest następujący:
Caminho do Teleférico
9270-014 Achadas da Cruz
+ 351 291 852 951

Google podaje dla parkingu współrzędne 32.852682, -17.209911. Ogólne położenie kolejki widać na poniższych screenach (górna stacja kolejki w czerwonym kółku):

achadas 1.jpg



achadas 3.PNG



Jak zawsze garść informacji o samej kolejce. Podobnie jak dwie wcześniej opisane służyła pierwotnie rolnikom zjeżdżającym na swoje pola w dole klifu. Kolejka ma dwa wagoniki i działa codziennie od 10.00 do 18.00. W 2014 za przejazd płaciło się 3 euro (w dwie strony).

Kiedy dojeżdżamy na parking, widzimy – ku naszemu zaskoczeniu – inne samochody i turystów. Do tej pory zawsze byliśmy sami, a tu trzeba poczekać w kolejce. Wnioskuję więc, że jest ona dość popularna. Trzeba szybko odwiedzać, bo wiadomo, że im coś popularniejsze, tym droższe ;)

Podczas kiedy część grupy stoi w kolejce, pozostali udają się na platformę widokową i fotografują, co nas czeka. Gdzieś tam na dole jest dolna stacja i plaża ;)

z1.JPG



z2.JPG



z3.JPG



z4.JPG



-- 03 Kwi 2015 20:55 --

W końcu przychodzi nasza kolej. Wsiadamy. I tu następuje ta część wycieczki, która spowodowała, że na początku zastrzegłam, że kolejki to zabawa dla ludzi o mocnych nerwach. Po pierwsze – wagonik nie jest w najlepszym stanie. Szyba jest pęknięta i wiatr świszczy niemiłosiernie. Po drugie – właśnie wiatr. Kolejka nie jest osłonięta klifami, więc przez całą drogę rzuca nami na wszystkie strony. Na tyle mocno, że wagonik kilka razy się zatrzymuje… Nawet dla nas, zaprawionych w kolejkowych bojach narciarzy i rozgrzanych przez dwie poprzednie kolejki, jest to koszmarne przeżycie. Z drogi w dół nie mamy żadnych zdjęć :/ Po wyjściu z wagonika mamy nogi jak z waty, które to uczucie potęguje perspektywa podróży powrotnej. A wracać trzeba… Póki co jednak odkładamy ten moment udając się na spacer.

Stamtąd przybyliśmy ;)

z5.JPG



Wzdłuż wybrzeża prowadzi wygodna, brukowana ścieżka. Idziemy, mijając poletka, szklarnie, skały, świeci słońce. Inni turyści gdzieś zniknęli. Byłoby super, ale porywisty wiatr nie pozwala zapomnieć o czekającej nas podróży na górę. Ale to za chwilę ;)

z6.JPG



z7.JPG



z8.JPG



z9.JPG



z10.JPG



z11.JPG



I przyszedł moment powrotu. Nasza nemezis widziana z dołu ;)

n1.JPG



n2.JPG



n3.JPG



-- 03 Kwi 2015 20:56 --

Na szczęście podróż w górę mija nieco spokojniej. Chyba trochę oswoiliśmy się z kiwaniem, więc nawet robimy jakieś zdjęcia. Ostatnie zdjęcie jest kiepskiej jakości, ale najlepiej na nim widać (po falach), że wiało.

z12.JPG



z13.JPG



Ufffff, już na górze! Wysiadamy z ulgą. Krótki spacer do samochodu i odjeżdżamy w stronę hotelu. Przed nami jeszcze jedna kolejka, ale na razie pragniemy chwili przerwy ;)

C.D.N.Przyszedł czas na ostatnią część kolejkowej relacji :)

Dzień 5 (popołudnie)

Dzień 4 spędziliśmy aktywnie odbywając jeden z długich spacerów po lewadach (trasa Vereda da Ponta de São Lourenço – gorąco polecam), więc poranek dnia piątego przeznaczyliśmy na nieco relaksu. Śniadanie na tarasie, opalanie, takie tam sprawy ;) Ale ileż można siedzieć w hotelu! Zaraz po obiedzie wsiadamy w auto i udajemy się w miejsce, które odwiedziliśmy rok wcześniej. Kierunek statua Cristo Rei i Garajau Cable Car!

Osobiście uważam, że ta kolejka jest jedną z najbardziej niedocenianych atrakcji, do czego na pewno przyczynia się jej położenie. Statuę Chrystusa chyba każdy odwiedzający Maderę widział, a tę kolejkę? Może 0,5%. My za pierwszym razem też daliśmy się ponieść tłumowi (dosłownie, poza nami było na parkingu kilkadziesiąt aut i kilka autokarów) i odwiedziliśmy tylko wiadomy pomnik. A górna stacja kolejki jest dosłownie kilka kroków w prawą stronę!

Tym razem szybko odłączamy się od tłumu i kierujemy się w stronę kolejki. Poza nami i nieco znudzoną obsługą nikogo nie ma… Ale podobno w sezonie jest lepiej – wtedy na plaży na dole działa bar i centrum nurkowe, które zabiera chętnych na nurkowanie w krystalicznie czystych wodach Rezerwatu Morskiego Garajau. Sporo osób przyjeżdża tu też na zachody słońca.

Dla porządku dodam zrzuty z googlemaps obrazujące położenie kolejki (górna stacja w czerwonym kółku):

garajau cable car 1.PNG



garajau cable car 2.jpg



Dojazd jest łatwy – z VR1 zjeżdżamy na zjeździe 15 (Garajau/Camacha/Cancela), a potem kierujemy się na Garajau i w dół po wskazach, aż trafimy na taki widok:
https://www.google.pl/maps/@32.640404,- ... IdwR3A!2e0
To nasz prawie nasz cel – parking , Chrystus w oddali przed nami, stacja kolejki po prawej.

W tym miejscu dodam, że na dół niekoniecznie trzeba udać się kolejką. Na plażę prowadzi bowiem ładna (aczkolwiek wąska, więc zjazdu autem nie polecam), kręta, wybetonowana i oświetlona droga. Zaczyna się kawałek przed parkingiem. Widać ją np. tu (w górze widać stację kolejki):
https://www.google.pl/maps/@32.639804,- ... LL913Q!2e0

Zaznaczyłam ją też na poniższej mapce:


Dodaj Komentarz

Komentarze (13)

olus 29 marca 2015 19:22 Odpowiedz
Ciekawa i dość nietypowa relacja się zapowiada, ale jedno pytanie - czemu nie po polsku "kolejka linowa"?
walhalla 5 kwietnia 2015 19:42 Odpowiedz
Bardzo ciekawa i wyczerpująca relacja! Gratuluję pomysłu!
maczala1 11 kwietnia 2015 11:50 Odpowiedz
Kolejki górskie, to coś co mnie zawsze ciągnie, a nie miałem pojęcia, że na małej Maderze jest ich tak dużo. To tylko kolejny powód do odwiedzenia tej wyspy. Bardzo fajnie, że w relacji są szczegółowe wskazówki dojazdu.
metia 11 kwietnia 2015 12:07 Odpowiedz
Jak wspomniałam na początku, kolejki są jeszcze dwie, w Funchal - też świetne, ale typowo turystyczne i po prostu drogie. Do tego winda po drugiej stronie Cabo Girao (też droższa, niż pozostałe opisane kolejki, bo też typowo turystyczna). W sumie daje to 7 tego typu atrakcji. Szczegółowe wskazówki dojazdu podałam głównie po to, żeby potencjalni chętni nie stracili entuzjazmu w połowie drogi ;) Do kolejki w Santanie i Achadas jedzie się drogą, która wygląda jak droga do nikąd - stroma, dziurawa i oznaczona jako ślepa ;) Gdyby nie to, że nie było za bardzo jak zawrócić, to byśmy pewnie na sam dół nie zjechali.Podsumowując jeszcze raz bardzo, bardzo polecam kolejki maderskie. Są koło miejsc, w których i tak będziecie, więc warto im poświęcić pół godziny i trafić do świata nieco poza szlakiem, który odwiedzają nieliczni :)
maczala1 11 kwietnia 2015 15:16 Odpowiedz
Też słyszałem różne historie o problemach ze znalezieniem właściwej drogi na Madarze, więc szczegółowe wskazówki dojazdowe są jak najbardziej na miejscu :)Madera chodzi mi po głowie od dawna ale cały czas okoniem staje ten problematyczny dolot z Polski. Może przyszły rok w końcu wypali, tylko ciągle zastanawiam się w jakim miesiącu tam jechać, żeby było w sam raz - nie za ciepło, nie za zimno i żeby nie było tej sławetnej "pory deszczowej" :)
metia 11 kwietnia 2015 15:37 Odpowiedz
My byliśmy dwa razy w końcówce stycznia i pogoda była bardzo w porządku - ok. 20-23 stopni, w słońcu nawet więcej. Deszcze zdarzały się, ale raczej przelotne. Generalnie pogoda jest bardzo zróżnicowana na samej wyspie - jak już byliśmy na miejscu, to mielismy zaplanowane kilka tras i po prostu jechaliśmy tam, gdzie świeciło słońce. Jedyna pogodowa wpadka, to była kolejka pod Cristo Rei, ale gdybyśmy pojechali tam godzinę wcześniej albo później, to nie byłoby problemu. W sumie byliśmy w tych okolicach zimą już 4 razy (2 razy Madera i 2 razy Kanary) i zawsze pogoda była o wiele bardziej zadowalająca, niż w Polsce :) Dlatego polecam tę porę.Co do problematycznego dolotu - my wybraliśmy się raz czarterem (sam lot), a drugim razem TAPem ze stopoverem dwudniowym w Lizbonie. Druga opcja była super :)
aga_podrozniczka 11 kwietnia 2015 19:46 Odpowiedz
To sa zdjecia z windy Faja dos Padres: Widok w dol. Przeciwwaga windy. A tu widok wzdluz wybrzeza. Mam jeszcze filmik na YouTube z Achadas da Cruz, ale widac tylko sama line, bez kolejki. http://youtu.be/LsfNV2hl4VcMadeira jest bardzo ladna i godna odwiedzin. Polecalabym jednak wycieczke, gdy jest cieplo, zeby mozna bylo chodzic po gorach. Ja bylam pod koniec listopada i w gorach byla mgla i 4C. W Funchal i ogolnie po tej stronie wyspy bylo cieplo i slonecznie, po 20C. Ja zatrzymywalam sie na polnocnej stronie wyspy, wynajety dom byl bardzo tani, ale pogoda adekwatna do ceny. Jak ktos jest zainteresowany wyspa, to zapraszam do mojej galerii, trzeba zjechac do listopada 2011 - http://picasaweb.google.com/AZMTKL
metia 12 kwietnia 2015 14:23 Odpowiedz
Dziękuję za dodanie zdjęć windy. Teraz zainteresowani mają komplet wiadomości i zdjęć. A ja jeszcze bardziej żałuję, że ominęliśmy ten punkt :(Co do filmiku - zdecydowanie potwierdza to, co napisałam - w Achadas da Cruz wieje. Bardzo. Wejście do kolejki na własną odpowiedzialność ;)
piekara114 10 listopada 2019 14:27 Odpowiedz
Z przyjemnością przeczytałam i obejrzałam. Twoja subiektywna ocena: gdybyś miał komuś polecić jedną z kolejek, to która to by była i dlaczego?
metia 10 listopada 2019 15:14 Odpowiedz
@piekara114Dzięki :) Z pewnym sentymentem wspominam ten temat, to moja pierwsza relacja na forum :)Jeżeli miałabym polecić jedną, to pewnie była by ta w Achadas. Oprócz wrażeń z jazdy (bezcennych ;)) można się przyjemnie przespacerować ścieżką nad oceanem. Z tym, że sama jazda pozostawia naprawdę porządne doznania, więc jak ktoś ma różnego typu lęki, to nie polecam. Natomiast jeżeli chcecie sobie coś po prostu dorzucić do programu, to polecałabym kolejkę lub windę koło Cabo Girao, bo tam na 100% i tak będziecie. Bardzo fajny daje to kontrast, bo raz patrzy się z góry na te malutkie poletka, a chwilę później jest się na dole, przy samym oceanie. I widzi się ludzi na górze na tarasie, i wie się, że oni nie mają pojęcia, że można dostać się na dół. Taka trochę wiedza tajemna ;)
metia 10 listopada 2019 17:46 Odpowiedz
Jeszcze jedna uwaga - winda Faja dos Padres już nie działa. Została zastąpiona kolejką, a przy okazji podniesiona została cena - 10 euro za podróż w dwie strony:https://www.fajadospadres.com/faja/inde ... levador-enWidać, jak Faja dos Padres się komercjalizuje - na stronie można zamówić noclegi, zwiedzanie posiadłości i winiarni, a nawet stolik w restauracji na dole. I założę się, że na brak gości nie narzekają.
turtur 7 września 2022 23:10 Odpowiedz
Witam,uzupełniająco, w podziękowaniu za informacje, które się przydały, aktualne koszty biletów tam, gdzie byłem:- w kolejce Teleférico do Rancho to 10 euro- w kolejce w Achadas da Cruz - 5 euroI chyba mieliśmy farta, bo w Achadas w ogóle nie bujało ;)A wagonik Teleférico do Rancho mieści 8, nie 6 osób (może wcześniej były inne).
kemot 7 września 2022 23:10 Odpowiedz
turtur napisał:I chyba mieliśmy farta, bo w Achadas w ogóle nie bujało ;)To właśnie pecha mieliście :twisted: